Pożyłoby się, czasem myślę. Pięćdziesiątka to połowa, tak też myślę. Choć to myślenie raczej na wyrost. Zwykliśmy sądzić, że długość życia to kwestia genów. I pewnie po trosze to prawda. Że przypadku. Tak jest niewątpliwie. Ale że ciężkiej pracy? Zbyt wiele nieoczywistości na tej mozolnej, długiej drodze, by tak myśleć. A już na pewno, by tak działać.
A może warto posłuchać mądrzejszych? Tych, którzy osiągnęli w danej dziedzinie sukces?
Sharath wie, co i jak. W końcu jest wnukiem jednego z nich. Wszystko więc spisał przy wsparciu pisarki z New Delhi Ishy Sing Sawhney. “Ageless” została wydana w 2018 roku, nie ma jeszcze wersji polskiej. Ale to nie szkodzi. Jest napisana językiem łatwym. Nawet przy przeciętnej znajomości angielskiego, nie powinna sprawiać trudności.
A dlaczego warto ją przeczytać? Powiedziałabym, że z dwóch powodów:
1. Książka jest osobista. Opowiada o rodzinie Joisów, o rodzinnych doświadczeniach.
2. Jest pouczająca. Pod jednym dachem zostały zebrane wszystkie zasady jogicznego stylu życia.
Miło Państwa poznać!
Sharath uchyla lekko drzwi do domu Joisów. Kto by nie chciał zajrzeć?
W końcu do Mysore jeżdżą co roku tysiące ludzi, żeby zbliżyć się Sharatha i źródła jogi w stylu Ashtanga. Wejrzenie w życie codzienne rodziny na pewno wielu zaciekawi. Nie jednego zainteresują rodzinne sposoby, stosowane przy różnorakich problemach zdrowotnych.
Sharath był z dziadkami bardzo związany, co wpłynęło na jego życie. W końcu to on stał się spadkobiercą idei KPJAYI.
Wspomina o babci, która wciskała mu do ręki kulkę ryżu z sambarem, żeby nie był głodny. O dziadku, który choć był surowy, to jednak stanowił wsparcie dla wnuka. O życiu z tymi dwiema osobowościami, które ukształtowały jego charakter.
Kiedy Pattabhi Jois stracił obu synów, jeden zmarł, a drugi opuścił Indie, Sharath zapełnił lukę po nich. Właśnie wtedy dziadek i wnuk zbliżyli się do siebie. Dyskutowali o życiu i filozofii oraz praktykowali asany.
Skazany na jogę
W dzieciństwie autor był bardzo chorowity. Wyszedł z różnorakich problemów dzięki jodze, do której zresztą na początku się nie palił.
Dopiero z czasem zaczął ją doceniać i dostrzegać, że wpływa na zdrowie. Dziś głęboko wierzy, że jeśli on mógł się wykaraskać z kłopotów, to inni też mogą. Wystarczy praktykować z oddaniem.
Pierwszy raz Sharath poprowadził zajęcia, kiedy miał 17 lat. Gdy jego matka Saraswati wyjechała do Stanów, on z siostrą opiekowali się shalą i uczniami. Dwa lata później, gdy miał 19 lat, zaczął asystować dziadkowi.
Wcale mu się taka praca nie podobała. Dopiero w późniejszym czasie, z dojrzałością przyszło zaufanie do jogi. Doskonale to rozumiem. Iluż z nas może o sobie powiedzieć, że młodości odrzucaliśmy wszystko, co należało do naszych opiekunów?
Holistycznie
Co ciekawe, Sharath odwołuje się do różnych źródeł i tradycji. Korzysta ze współczesnych badań naukowych, przekazów ajurwedy, przekonań dziadka i jego nauczyciela Krishnamacharii, a także wierzeń ludowych. I traktuje je wszystkie na równi. Podoba mi się to holistyczne podejście do świata. To przekonanie, że we wszystkim może być prawda, niezależnie od źródeł i poglądów.
Jak mówi Sharath: Astanga yoga works in quiet ways. Sama tego doświadczam. I wiem, że ta powolność, delikatność działania to źródło wielu frustracji, nie tylko dla mnie. Łatwo przegapić niektóre zmiany, nie docenić mocy praktyki. Ale kiedy już się doceni, oho! Nie przypadkiem po instagramie hula hashtag ashtangazwyrole.
Już dziadek Sharatha w “Joga mala” pisał, że gwarancją stabilnego umysłu jest silne ciało, dlatego praca z asanami jest najważniejsza. Bo ona właśnie tworzy nas jako ludzi. Mając silne, sprawne ciało, zyskujemy spokój duszy, stabilność emocjonalną, pewność siebie. To wszystko również ma znaczenie dla zdrowia i długowieczności. Bo człowiek to całość. Nie tylko ciało, ale i duch oraz umysł. Kiedy każdy z tych elementów funkcjonuje, życie trwa i kwitnie.
Stabilności ducha sprzyja też życie w rutynie i prostota, minimalizm. Znaczenie ma styl życia, jedzenie, spanie, ćwiczenie, podejście do problemów i do innych ludzi. O tym wszystkim szczegółowo mówi Sharath.
Jedz jak jogin!
Jedz mało
Organizm, nie obciążony koniecznością trawienia, funkcjonuje lepiej. Nie traci energii na przetwarzanie.
Krishnamacharya i Pattabhi Jois nie jedli śniadań, a na kolację Pattabhi zjadał jedynie banana, popijając go szklanką mleka. W domu Sharatha obiad jest największym posiłkiem, najczęściej jest to ryż z sambarem i sałatką. W południe bowiem ogień trawienny jest największy.
A kiedy już zjesz, mówi Sharath, nie kładź się, nie odpoczywaj. Pójdź po jedzeniu na spacer albo zajmij się inną aktywnością. Nie dawaj się ospałości!
Jedz prosto
Staraj się, by w potrawie było niewiele składników, a także by składniki były lokalne i sezonowe. Zaufaj przodkom i jedz tradycyjnie. Poza tym unikaj restauracji. Lepiej jeść w domu, o stałych porach i to, co ugotowało się samodzielnie lub co przyrządziła bliska osoba.
Należy jeść świadomie oraz powoli. Sharath podkreśla też, że warto jeść rękami. Kontakt z jedzeniem to przepływ energii. Każdy palec bowiem reprezentuje inny żywioł. Jeśli tak spojrzymy, jedzenie rękami nabiera nowego wyrazu.
W Indiach jedzenie rękami jest powszechne. Zwykle dostępne są łyżki, więc przyjezdni z reguły korzystają ze sztućców. Kiedyś jednak w Kerali trafiłam do miejsca, gdzie trudniej było o sztućce, i przez dwa tygodnie jadłam wyłącznie rękami. Gdy po tym czasie przyjechałam do miasta i wzięłam do ręki łyżkę, jedzenie nią wydało mi się zimne, nieczułe, pozbawione życia. Uważam to za jedno z ciekawszych doświadczeń podróżniczych. I ani trochę nie dziwię się, że w Indiach niechętnie używa się sztućców.
Jedz satwicznie
Sharathdżi odnosi się do pojęć gun: satwicznej, radżasowej i tamasowej. Jedzenie tamasowe jest obciążające, osłabiające, niesie słabość, powolność, ignorancję. Do tej kategorii należy jedzenie nieświeże i tłuste. Jedzenie radżasowe jest energetyzujące, pobudzające, ale też podrażniające. Rozbudza ambicję, zdecydowanie, ale i bezkompromisowość czy złość. Radżas to na przykład potrawy ostre czy kofeina. Jedzenie satwiczne przynosi spokój, łagodność i mądrość. Dlatego jogini jedzą satwicznie. Potrawy satwiczne są lekkostrawne, przyjemne, świeże.
Co jogini jedzą?
To, co rośnie nad ziemią
W pokarmie powinna być zawarta energia słońca. Dlatego bulwy nie są uznawane za pokarm satwiczny.
Ryż
Ryż to podstawowy składni diety w Indiach. Jest mocno zakorzeniony w tradycji kulinarnej kraju, a przy okazji lekkostrawny.
Mleko
Krishnamacharya i Pattabhi Jois pili po dwie szklanki dziennie. Sharath też pije mleko codziennie przed snem. Na Zachodzie coraz niechętniej spoglądamy na mleko, głównie dlatego, że jest przetworzone, a także etyczność jego pozyskania budzi wątpliwości. W Indiach jednak jest uważane za pokarm satwiczny.
Ghee
Jak powiadał Pattabhi, masło klarowane rozbudza inteligencję. Dlatego warto spożywać dwie łyżki ghee dziennie. To mnie przekonuje!
Kiszonki
Kiszonki wspierają trawienie, oddziałując na mikrobiom w naszych jelitach.
Kokos
Olej kokosowy, woda kokosowa, miąższ. Kokos jest życiodajny pod każdym względem. W kuchni indyjskiej nierzadko pod stołem znajdziesz stos kokosów.
Jaggery
Jaggery to nierafinowany cukier palmowy. W ajurwedzie nie unika się smaku słodkiego. A pierwszą potrawą, jaką zjadł Budda po sześciu latach medytacji był payasam, deser z mleka i jaggery.
Czego jogini nie jedzą?
Cebuli i czosnku
Mimo, że ajurweda zaleca jedzenie czosnku i cebuli z powodu ich zdolności bakteriobójczych, w tradycji Indii nie cieszą się one poważaniem. Wyobraź sobie, że kiedy Wisznu odrąbał głowę demonowi Rahu, z jego krwią wypłynął właśnie czosnek! Nie dziwię się więc ani trochę, że brahmini go unikają. Czosnek i cebula mają w sobie jakości radżasowe i tamasowe. Odbierają nam bystrość umysłu i jasność widzenia.
Mięsa
Jak mówi Sharath, jedzenie mięsa czasem dla niektórych może być zalecane. Jogini jednak zdecydowanie go unikają. Jedzenie mięsa jest sprzeczne z zasadą ahimsy, czyli niekrzywdzenia. Poza tym, mięso ma jakość radżasową. Budzi niepokój, gniew, ambicję, nietolerancję. Do tego można dodać fakt, że mięso w dzisiejszych czasach jest pełne dodatków chemicznych, a także długo zalega w przewodzie pokarmowym.
Styl życia
Brahma Muhurta
Wstawaj wcześnie! Najlepiej 1,5 godziny przed świtem. To czas, który Wedy nazywają Brahma Muhurta, czas twórcy, bo przecież Brahma był stwórcą, czas spokoju, ciszy, kreatywności.
Sharath wstaje o 1 w nocy, wykonuje praktykę własną i o 3:30 zaczyna nauczanie. Wydaje się, szalony program dnia, ale jak mówi starożytny tekst, Ashtanga Hridayam, wstawanie o tej porze daje długie życie.
Wczesne wstawanie jest też źródłem efektywności, co potwierdzam jako ranny ptaszek. Tak czy owak, wzbudza emocje.
Modlitwa
Nie musisz być religijny żeby się modlić, mówi Sharath. Jego zdaniem, w modlitwie nie chodzi o kontakt z bóstwem. To rodzaj poddania się sile wyższej, docenienie jej. Jak mówi, modlitwa to joga dla umysłu.
Sądzę, że pokora to coś niezwykle ważnego i pomocnego w naszym życiu. Pokora to nie jest słabość. Pokora to zrozumienie, że nie wszystko zależy od nas, i że są siły większe. To otwartość na współpracę, poszukiwanie zgody, zamiast szarpania się i stawiania warunków.
Czystość
Saucha, jedna z nijam, czystość ciała i duszy. Tutaj Sharath mówi o postach, oczyszczaniu z toksyn. Proponuje dzień postu co dwa tygodnie. W tradycji ajurwedy są też krije, dzięki którym oczyszczamy wewnętrzne organy. Należą do nich: neti, dhauti, basti, nauli, kapalbhati, trataka.
Niektóre z tych metod stosuję i sobie chwalę. Należą do nich neti, czyli płukanie nosa i kapalbhati, technika oddechowa, polegająca na spinaniu brzucha w czasie wydechu.
Oczyszczeniu służą również asany. Kiedy w czasie praktyki, pocimy się, usuwamy z ciała toksyny.
Kąpiele olejowe
Olej stosuje się w ajurwedzie powszechnie, wewnętrznie i zewnętrznie. Zaleca się olejowe masaże głowy. A także masaże ciała czy choćby stóp. Sharath mówi, żeby w sobotę, dzień, na który zwyczajowo przypada przerwa od praktyki, zastosować kąpiel z olejem. Służy ona rozluźnieniu, łagodzi bóle, zmniejsza zapalenia i pomaga przy alergiach.
Oddech i medytacja
W Indiach mówi się, że im dłuższy oddech, tym dłuższe życie. Każdy z nas bowiem rodzi się z zaplanowaną liczbą oddechów. A więc jeśli wydłużamy oddech, przedłużamy życie.
Zaczęłam dostrzegać znaczenie oddychania niedawno. Mówiono o tym w szkole rodzenia, którą miałam 19 lat temu. Wtedy nie rozumiałam, jak można panować nad oddechem. Dopiero teraz widzę zależności, że głęboki wdech to wyprost pleców, otwarcie klatki piersiowej i większa pewność siebie. Głęboki wdech to także większe skupienie, czysty umysł. Niedawno też zrozumiałam, że całe życie oddychając szybko i płytko, dawałam ciału sygnał – jesteśmy w stresie.
Sharath zaleca praktykowanie pranajamy, szczególnie: nadi shodhnana, czyli oddychanie naprzemienne oraz ujaji.
No i oczywiście medytacja. Uspokojenie, wyjście z kołowrotka zdarzeń, skupienie się na swoim wnętrzu.
Śpij dobrze!
Zadbaj o to, by spać w ciemności. Śpij nie za dużo, nie za mało. Tak, żeby wypocząć i mieć energię.
Chodź boso!
Chodzenie boso to połączenie z ziemią. Bliskość z naturą, która daje nam łagodność, spokój i poczucie przynależności do otaczającego nas świata.
Detoks internetowy
Raz w tygodniu odsuń media społecznościowe, nie używaj internetu.
Karma joga
Karma znaczy działanie. Pod pojęciem “karma joga” znajdują się działania na rzecz innych bez oczekiwania zapłaty czy wdzięczności. Pomaganie innym służy nie tylko tym, którym pomagamy, ale i nam. Daje nam spokój, lekkość i poczcie sensu życia. Pozwala też nie skupiać się na sobie.
Optymizm, otwartość, życzliwość to są cechy, które wspierają nas w dobrym życiu i choć nie zwykliśmy tego łączyć, w długim.
Asany
Sharath wymienia te asany, które są najważniejsze dla naszego zdrowia. Podaje jak należy je wykonać oraz pisze, czemu służą. Wskazuje pozycje, które pomagają zmniejszać bóle głowy, bóle kręgosłupa, problemy z trawieniem czy bezsenność.
Podsumowując
To, co najciekawsze w książce Sharatha, a zatem i w jogicznym widzeniu świata, to wieloaspektowe rozumienie zdrowia i holistyczne widzenie człowieka. Dla długości życia ma znaczenie nie tylko fizyczność, czyli odpowiednie jedzenie i ćwiczenia. Bo człowiek to o wiele więcej!
A dlaczego warto dbać o te wszystkie jakości, o których pisze Sharath? Bo one tworzą dobre życie. To, co ma służyć długowieczności, tak naprawdę służy codziennemu dobrostanowi.
A więc żyj dobrze codzień, a będziesz żyć długo!
Jeśli chcesz kupić tę książkę, możesz to zrobić TUTAJ.
O książce opowiadam też na Youtube.